Rzym, 20 grudnia 2006
Drodzy Współbracia,
Zanim Kongregacja Spraw Świętych promulguje dekret o cudzie za przyczyną naszego Założyciela – dokonuje się to przez opublikowanie dokumentu w Acta Apostolicae Sedis – pragnę poinformować Was szerzej o okolicznościach wydarzenia, które uznano za cud. Te informacje można będzie przekazać wszystkim czcicielom Ojca Papczyńskiego oraz zainteresowanym tą sprawą i jego beatyfikacją. Proszę, aby ze względu na dobro osób, których cud dotyczy, jeśli nawet ktoś zna ich dane personalne – unikać podawania nazwisk oraz miejsca wydarzenia. Jeśli współbracia uznają to za słuszne, można wykorzystać te informacje z okazji Uroczystości Narodzenia Pańskiego, która jest przecież szczególnym świętem życia.
Oto nadzwyczajna historia, którą – po wnikliwym zbadaniu – Stolica Apostolska uznała za cud: Młoda kobieta znalazła się w stanie błogosławionym. Już pierwsze tygodnie ciąży ujawniły niebezpieczeństwo utraty dziecka. Młoda matka znalazła się w szpitalu. Zastosowano skuteczną terapię. Stan jej zdrowia się poprawił. Na podstawie przeprowadzonych ostatniego dnia jej pobytu w szpitalu badań USG uchwycono akcję serca płodu oraz określono jego wielkość.
Radość nie trwała jednak długo. Już następnego dnia pojawiły się symptomy, że istnieje zagrożenie poronieniem. Kolejne badanie USG przyniosło smutną diagnozę. Ponieważ ustała akcja serca i płód się zmniejszył, lekarz stwierdził, że dziecko nie żyje. Zalecił matce odstawienie lekarstw podtrzymujących ciążę. Kolejne badanie wykonane następnego dnia potwierdziło poprzednią diagnozę. Lekarz spodziewał się, że wkrótce nastąpi samoistne poronienie płodu. Za kilka dni pacjentka miała zgłosić się na kontrolę.
Po trzech dniach udała się tego samego lekarza. Ten wykonał kolejne badanie USG, aby sprawdzić czy dokonało się samoistne poronienie. Gdyby do niego nie doszło, miał przystąpić do zabiegu usunięcia martwej ciąży. Ku swemu i matki zaskoczeniu stwierdził akcję serca płodu. Zważywszy na wcześniejszą dwukrotnie potwierdzoną diagnozę, wydało się to niemożliwe. Lekarz postanowił powtórzyć badanie na innym aparacie. Jego wynik niezbicie potwierdził, że dziecko żyje. W niecałe siedem miesięcy później rodzina cieszyła się narodzinami dziecka, które przyszło na świat zdrowe i rozwija się prawidłowo.
Tę radosną wiadomość przekazał nam kuzyn, a zarazem ojciec chrzestny szczęśliwej matki, który przybył do grobu Ojca Założyciela, aby podziękować za tę łaskę Panu Bogu i Ojcu Papczyńskiemu. Dowiedziawszy się wcześniej o ciężkim stanie ciąży swej córki chrzestnej i jej pobycie w szpitalu, rozpoczął on nowennę za przyczyną Ojca Założyciela w intencji uratowania dziecka. Powyżej opisane fakty dokonały się w trakcie tej 9-dniowej modlitwy. Do nowenny włączyli się z czasem inny członkowie rodziny. Tak pomyślne zakończenie tego dramatycznego zdarzenia – bez jakichkolwiek wątpliwości – związano ze wstawiennictwem naszego Założyciela.
Ojciec chrzestny od długiego czasu jest żarliwym czcicielem naszego Założyciela. Przed laty, pielgrzymując pieszo na Jasną Górę, zatrzymał się na Mariankach, przy grobie Ojca Papczyńskiego, gdzie wyznaczono odpoczynek dla pielgrzymów. Tam poznał naszego Założyciela oraz usłyszał o łaskach, jakie otrzymują wierni, wzywający jego wstawiennictwa u Boga. Szybko przekonał się, że to prawda. Pośród wielu łask wyproszonych przez niego za wstawiennictwem naszego Założyciela może najbardziej znaczącą jest ta, która dotyczyła osoby uzależnionej od alkoholu. Prawie natychmiast zdołała ona wyrwać się z nałogu. Nie dziwi więc, że za przyczyną Ojca Stanisława błagał Boga o uratowanie dziecka swej chrzestnej córki.
Razem z całą rodziną, w której dokonał się wspomniany cud, jako Zgromadzenie dziękujemy Bogu za wielką łaskę ożywienia martwego dziecka w łonie matki, jednocześnie prosząc naszego Założyciela o dalsze wstawiennictwo zwłaszcza za wszystkimi dziećmi nienarodzonymi.
ks. Wojciech Skóra MIC
postulator generalny